piątek, 17 kwietnia 2015

Eu nao vou sair ate sua morte 3, czyli załamka totalna oraz Sergio zmienia płeć.

Analiza Eu nao vou sair ate sua morte 3, czyli załamka totalna oraz Sergio zmienia płeć.

Analizują: Nikita i Luthien  

Źródło: Eu nao vou sair ate sua morte.

Tu będzie mega dziwnie, tu będzie jeszcze więcej Tró Loffów oraz… no dobra, sami zobaczycie, nie będę psuć niespodzianki *zaciera ręce i uśmiecha się psychotycznie (żeby wspomnieć Dżefa XD)*

Okejj, a tak z innej beczki… Skoro już chyba kończymy tym rozdziałem… ktoś może mi powiedzieć co znaczy tytuł???


Rozdział 2: "Przyjaźń" z Messim

A ten cudzysłów to po co?

- Aguś nie zabieraj mi kołdry !
Wait, what? Jaka Aguś? O.O
Kolejne polskie imię. Myślisz, że tak to miesza, bo nie może się zdecydować, czy po prostu, żeby nas wkurzyć?
- To oddaj ją !
- Nigdy !
Nie pozabijajcie się. Albo w sumie…
Zabić się! Zabić się!
Jak co wieczór razem z Sergio kłóciliśmy się o to kto ma wziąć kołdrę, ponieważ my nie umiemy się dzielić.
A nie mogli, no nie wiem… KUPIĆ DRUGIEJ?!
Jednak tej nocy nie mogłam już wytrzymać. Spałam, spałam, spałam aż nagle Sergio tak się rozwalił na łóżku, że z niego spadłam.
Z Sergia? (czy jak to się odmienia)
- AGUŚ ! –
Ejj, ale ona się przecież Della nazywała, c’nie?
Nooo…
A może aŁtorka zapomniała…
Nie, czekaj… to ona mówi do Sergia Aguś? Wuuut… Sergio zmienił(a) płeć ;_;
niestety Sergio już spał smacznie, a ja musiałam iść spać na kanapę. – No świetnie ! – zabrałam moją poduszkę i poszłam do salonu. Po jakiś 30 minutach przyszedł do mnie Oscar – nasz współlokator.
Niby skąd on się wziął? Ma jakiś alarm, czy co, że tak od razu przyszedł?
To po prostu czujnik Tró Loffa ;)
- Dlaczego ty śpisz  na kanapie?
- Sergio spać mi nie daje i zrzucił mnie z łóżka.
- Przecież możesz spać ze mną – Oscar zrobił bardzo zadowoloną minę.
XD Dobra, przepraszam, nie mam skojarzeń. *nuci coś pod nosem, żeby zamaskować chichot*
- Eee no nie wiem. A jak Sergio się dowie że spałam z tobą ?
Ymmm… Czy mi się wydaje, czy Sergio nie był przypadkiem BRATEM Delli?
Yyyy… nie? To Rojo był jej bratem… (a w ogóle, to niech ktoś mi powie, co się stało z tą Martyną?)
Nwm, ale mam nadzieję, że coś złego.
- Spokojnie nic się nie stanie – puścił mi oczko.
Uuu, ktoś tu ma chyba złe zamiary… XD
Mam nadzieje, że te złe zamiary mają w planach zabicie ich wszystkich.
- No dobra – więc zabrałam moją poduszkę i położyłam się  na jego łóżko.
Jego łóżko było w salonie? O.O
Najwyraźniej. Albo poszła się położyć do Oscara na kanapie…
- To dobranoc – Oscar zgasił światło.
W czasie nocy
Nie łatwiej napisać “nocą”? -_-
Oscar bardzo mocno mnie przytulał, muszę przyznać, że mi się to podobało, był taki ciepły. Następnego dnia przyszli do Sergio jego kumple. Mianowicie Rojo, Neymar  , Kompany
wut? To imię, czy chodziło jej o słowo ,,kompani’’?
i oczywiście nr 1 Leo Messi. Szczerze mogę powiedzieć, że spędza on więcej czasu z Messim niż ze mną.
Och, jakie to STRHASZNE, idź się rzucić z mostu!
I zabierz ze sobą kolegów.
Aha, nie zapomnij najpierw się pociONć mydłem w płynie!
No cóż „impreza” się rozpoczęła i oczywiście już po 30 min prawie wszyscy byli pijani, tylko nie Oscar. To co tu się działo przekraczało ludzkie możliwości.
No właśnie, jak widać nie.
Neymar tarzał się po stole, a także bujał się na żyrandolu śpiewając piosenkę „Chandelier”.
To chyba tak ciut ciut niemożliwe. Być w dwóch miejscach naraz. To nie sci-fi aŁtorko. Nie. Nie.
Kompany tak napił się że leżał nieprzytomny pod stołem. Rojo tańczył z lampą. A Messi i Sergio tańczyli na stole.
Nie mogli, ponieważ na stole tarzał się Neymar, jednocześnie bujając się na żyrandolu!
Byłam załamana. Jednak przyszedł mi z pomocą „bohater” Oscar. Uspokoił chłopaków i odwiózł do domu.
- Della kochanie ! – Pijany Sergio się do mnie przytulił.
- Czego ?!
- Wiesz że cię kocham ?
- Oj zamknij się. – wypchnęłam go do sypialni i czekałam na Oscara.
Po 20 min słychać było samochód i wchodzenie do drzwi. Tak to był Oscar.
- Boże nie wiem jak mam ci dziękować.
- Wszystko dla kochanej Delli – uśmiechnął się do mnie romantycznie.
Yyyyyyyyh… *rzygam kucyponkiem, który rzyga jednorożcem, który rzyga tęczą* *zgadzam się z powyższym*
- Eeee co ? – Nagle Oscar przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować.
Och, rili? Nikt się nie spodziewał, że to KOLEJNE Tró Loff.
Nie, nie, nie! To jest właśnie to pierwsze Tfó Loff! To takie najtróloffsze tró loff w tym opku!
Nie powiem to było bardzo miłe uczucie. Kiedy skończył nie wiedziałam co mam powiedzieć stałam jak wryta.
- Della – był cały czerwony od pocałunków. ? wut? – Bo ja cię kocham…
SERIO?? Surprise!
Już jej to mówiłeś, boCHaterze, kalecząc francuski, zresztą.
- stałam tak jak stałam i nic się nie odzywałam. Oscarowi zrobiło się wstyd i poszedł po swojego pokoju.
Po kilku miesiącach wzięłam ślub z Sergio
*szuka strzał i, tak jak poprzednio, idzie szukać aŁtorki tego tForu*
*jw*
, lecz moje podejrzenia co do Messiego wzrosły.
WTF, jakiego Messiego?? Skąd tu Messi??
Teleportował się!
Sergio wracał do domu późno i cały rozbawiony. Myślę, że oni coś przede mną ukrywali.
No jasne, od razu ukrywali, wielkie tajemnice. Nie mogli po prostu dobrze się bawić (bez skojarzeń, ludzie)
Jednak to co się stało przekroczyło moje nerwy.
I dobrze, może zejdziesz na zawał.
Przekroczyło twoje nerwy, powiadasz… Czy jest na sali jakiś tłumacz z aŁtoreczkowego, który potrafiłby mi przetłumaczyć to zdanie? Nie? Co za szkoda...
W czasie wigilii u mojej cioci, przyjechał do nas sam Messi. Siedziałam obok mojego drugiego współlokatora – Alexisa.
Hahahah, kolejne Tró Loff XD
To w jak dużym oni, do cholery, domu mieszkają, ja się pytam
A oczywiście miejsce na zbłąkanego wędrowca było obok Sergio. Przyszedł czas na prezenty, ponieważ Alexis był moim najlepszym przyjacielem kupiłam mu chyba największy prezent – BMW.
Ej, to ona taka bogata iwogule, że kupuje przyjacielowi BMW, a nie miała się gdzie podziać kiedy ten jej narzeczony Nie-Pamiętam-Jego-Imienia wyrzucił ją z domu??
Bardzo się cieszył. Jednak gdy wróciliśmy z garażu zauważyłam całujących się Sergio i Messiego.
… *traci wiarę w ludzi* *nie ma zamiaru tego komentować*
Byłam wściekła, a zarazem smutna. Po roku od tej „tragedii”
O, zaraz tragedia. Aleś ty tolerancyjna, boCHaterko!
zamieszkałam w nowym mieszkaniu. Znalazłam pracę i  swoją miłość, właśnie Alexisa.
No nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee… ja tylko żartowałam… mam dość… Naprawdę. Mam. Dość.
I'm gonna dieeeeee
Jednak to też była błędna decyzja. Byliśmy ze sobą z 2 lata, ale niestety mój los się zmienił. Zrobił to samo co Sergio. Od tej pory przestałam już wierzyć w księcia na białym koniu.

I świetnie. Ja przestałam wierzyć w ludzi i dobre opka. Sorry. Mam już serdecznie dość tego opka, tego szatańskiego tForu i kolejnych części nie mam zamiaru analizować, przepraszam, nie dam rady *wywiesza białą flagę* *wstawiłaby zdjęcie, ale jej się nie chce*

*też kapituluje, ale nie da rady napisać nic dłuższego*


Aha i zapytałam sie wujka Gugla o ten tytuł i wyszło mi: “I nie opuszczę aż do śmierci” . Tak bardzo romantycznie…
I na temat.



Jako że kończymy z tym opkiem, to byłybyśmy wdzięczne za propozycje do analizy ;)
Dziękuję za uwagę.

środa, 1 kwietnia 2015

Eu nao vou sair ate sua morte 2, czyli logiki brak całkowity.


Analiza Eu nao vou sair ate sua morte 2, czyli logiki brak całkowity.



Analizują: Nikita i Luthien


Tu będzie... bardzo, bardzo nielogicznie... A tak konkretnie, to nie zrozumiałam połowy...
Ale who cares!
no ale nie ważne ;) Miłego czytania!
Ej, a tak w ogóle… Co znaczy ten tytuł? Bo się zastanawiałam od jakiegoś czasu…
Pffff… sprawdź w googlu tłumaczu ;) bo mi się nie chce :P


Rozdział 1 : Impreza u Roja

Manchester –mieszkanie wielu gwiazd sportowych.
A to nie jest przypadkiem miasto?
Tak. Dokładniej rzecz biorąc w Anglii, względnie niedaleko Liverpoolu.
Pomimo wielu sław, miasto jak każde inne. Jednak, nie każdy ma okazję w nim zamieszkać, czy też je odwiedzić . Nazywam się Della I znowu to dzikie imię...
No, to już wiemy z prologu, aŁtorko, nie jesteśmy tępe.
Ale może aŁtorka jest i musi sobie przypomnieć. Bądź tolerancyjna!
i niedawno przeprowadziłam się tutaj do mojego narzeczonego Jamesa.
A tamto Tró Loff?? To jednak nie było Tró Loff? :( Biedny Oscar
Nie jestem w zbyt dobrym humorze, ale mój brat Rojo
Kolejne dzikie imię! Jej!
Ejj, przecież ona miała siostrę, Martynę, c'nie?
Może to jakaś inna Della… Albo Martyna zmieniła płeć.
zorganizował imprezę z okazji swoich 22 urodzin. Jest strasznym imprezowiczem, nie obchodzi go przyszłość. Jego hasłem życiowym to YOLO. Nie dziwić się ,że nie może znaleźć miłości.
Nie wiem, w czym to przeszkadza, no ale co ja tam wiem.
Właśnie, co my możemy wiedzieć! Na pewno aŁtorka jest od nas dużo bardziej doświadczona, popatrz tylko jakie mądre pisze opka...
Weszłam do jego domu, w którym odprawiały się jego urodziny.
Odprawiać to się mogą egzorcyzmy.
Jeśli twoje urodziny same się odprawiały, wiedz, że coś się dzieje!!!
- Cześć Della- uśmiechnięty Rojo podszedł do mnie.
- Hej Rojo – (przecinku, gdzie wywędrowałeś?)patrzałam(!!!) się na tłum ludzi, który zgromadził się na jego urodziny .
-DOBRA LUDZIE PIJEMY !
Niestety ja nie piję piwa, więc jestem zmuszona do siedzenia samej, gdzieś w koncie.
Czyli nasza boCHaterka jest sumą pieniędzy?
To boli. Naprawdę. To. Boli. Jak. Cholera. *przygotowuje łuk i strzały, i idzie szukać aŁtorki tego tForu*
*Tu tak samo*
Jak pomyślałam tak też zrobiłam. Jednak uwagę moją przykuł przystojny chłopak siedzący obok mnie.
Kurna, kolejny przystojniaczek? Nie za dużo tego, marysieńko? Najpierw Oscar, potem, jak on miał, James, a teraz jeszcze jakiś inny.
Mówię, czarownica! Tylko pewnie z Hufflepuffu… Doświadczona w robieniu eliksirów miłosnych, a potem zabijaniu każdego z chłopaków, tak, że zostawiali jej kupę kasy!!! Wait. WIEMY KIM JEST MATKA ZABINIEGO.
- Cześć - uśmiechnęłam się do niego.
- Hej – odwzajemnił uśmiech.
- Jak ci na imię ? – Aż pomyśleć że zerwałam się na odwagę, ale on był taki przystojny
Och, Eru, tylko nie zemdlej!!
Nie, zemdlej. Będziemy mieli spokój.
- Sergio.
Nie, no kolejne?! Co ta aŁtorka ma z tymi dzikimi imionami?!
– Puścił do mnie oczko.
Jak romantycznie! Zaraz się porzygam!


Spojrzałam się na niego jeszcze raz i zrozumiałam, że siedzę obok niezwykłej osoby. Samego Sergio Aguero, gracza Man City.
-A jak tobie na imię ?
- Della .
Po cholerę ta spacja?
Kropka nie chciała być za blisko tego imienia.
- Ładne imię.. – widziałam rumieńce na jego twarzy.
Kolejny się rumieni, Eru, co z tymi chłopakami??
– Mogłabyś dać mi swój numer ?
- Pewnie- podałam mu mój numer telefonu.


Jednak po chwili przyszedł, dobra przyczołgał się do nas pijany Rojo.
*Próbuje wyobrazić sobie czołgającego się 22-latka...*
- Della !
- Co?
- Wypijmy ! – Rojo nie wiem stąd, ale wyciągnął butelkę alkoholu i nachalnie wlał mi ją do buzi. Zachłysnęłam się i zrobiłam się tak pijana, że wpadłam na jakiegoś chłopaka.
Wut?? *zakrztusiła się kawą*
MAHAL, WHAT THE HELL IS THIS?! PIJANA PO JEDNYM ŁYKU PIWA?! NAWET TRZYLATEK NIE MA TAK SŁABEJ GŁOWY!!! (Wiem, co mówię, mój wujek kiedyś przez przypadek wypił cały kieliszek czegoś tam i zachowywał się normalnie)
- Cześć bejbe - oczywiście musiałam się do niego wtulić. Eh… współczuje mu.
Pomocy... umieram... nic nie rozumiem... Logiko, gdzie się schowałaś, gdzie uciekłaś? *rozgląda się*
- Eeeee cześć? – widać było, że chłopak był przestraszony, ale jakoś skądś go znałam.
Czyżby Oscar?
Nieeeeeeeeee, na pewno nie.
- Chcesz może się zaaabawić ? – wydałam z siebie dziwne dźwięki, aby go zachęcić.
- Eeee dobrze się czujesz? –popatrzyłam na niego uwodzicielsko. – Eeee no dobra jak chcesz .
Po chwili znalazłam się w jakieś sypiali i wiadomo co robiłam.
Kapituluję. Ja kapituluję. Serio.
Ja też.


*Ranek*
Obudziłam się w sypialni Roja z wielkim bólem głowy, obok mnie leżał niezidentyfikowany obiekt. WTF
- O mój Boże – ból głowy był okropny. – Eeeeee – spojrzałam się na chłopaka leżącego i chrapiącego obok mnie. Postanowiłam mu się przyjrzeć. – Oscar z Chelsea ?
Ej… ale ja tylko żartowałam…
– Nie umiałam powiedzieć jego pełnego nazwiska, bo po prostu przez ból wszystko zapomniałam. – Wyjdę za nim ktoś mnie zauważy… - Tak jak powiedziałam, tak też zrobiłam. Wróciłam do domu, jednak czekała tam na mnie niemiła niespodzianka. Weszłam do domu i zauważyłam mojego narzeczonego w kuchni.
Z całego tego akapitu nie zrozumiałam ani słowa. Czy coś ze mną nie tak?
Nie, to całkiem normalne.
- Gdzie byłaś ?
- No u Roja, mówiłam ci przecież, że mogę wrócić nad ranem.
- Yhy u Roja, chyba w sypialni jakiegoś gościa !
- Co? – skąd on wiedział ?
- To ! – James rzucił w moją stronę nożami kuchennymi.
DŻEFF DE KILER. NORMALNIE TYLE SAMO LOGIKI.
Ejj, z imieniem James mam tylko dwa skojarzenia - HP i Zmierzch XD
- CO TY ROBISZ ?!
Po co te spacje, do jasnej cholery??
- To suko !!! – nie poprzestawał na rzucaniu.
Whaaaaaaaaaaaaaaat... nie no, ja się poddaję, naprawdę...
Dzięki Bogu, że uciekłam z tego domu cała i zdrowa, ale nie miałam gdzie się podziać. Obdzwoniłam listę znajomych, jednak żaden nie mógł mnie przyjąć. Aż w końcu pomyślałam o Sergio – chłopak którego wczoraj poznałam. Zadzwonił do mnie telefon.
Sam? Cóż za wybryk technologii.
Medżik.
- Tak ?
- Cześć Della – w słuchawce było słychać męski głos.
- Kto mówi ?
- Sergio
Ach, ten merysójkowy zbieg okoliczności...
- Bogu dzięki. Słuchaj mam taką sprawę. Nie mam gdzie się podziać i.. chciałam zapytać czy mogłabym zostać u ciebie dopóki nie znajdę sobie czegoś.
- Nie no pewnie, że możesz zostać. Wiesz gdzie jest stadion Man.City ? (znalazłam zagubioną kropkę z kilku zdań wcześniej!)
On nazywa ją City? I pyta gdzie jest stadion człowiek? Okejj...
- Tak.
- To tam z 200 metrów dalej są te nowe domy.
- No są.
- To ten z numerem 24 to mój.
- Aha ok, to ja będę za niedługo.
- Ok.
Czy ktoś mi powie, czemu to opko składa się z prawie samych dialogów?
Nie.
Po jakichś 10 minutach, byłam już na miejscu. Trochę dziwnie mieć świadomość, że będzie się mieszkało z zupełnie obcą osobą pod jednym dachem, zresztą też nie moim. Zapukałam w drzwi.
Co, nigdy nie byłaś u koleżanki na noc? Albo chociaż na obozie?
- Oo cześć, myślałem że będziesz później – Sergio specjalnie stanął w drzwiach, abym nie zobaczyła środku domu.
- Ktoś jest u ciebie ?
- Nie, nie. Po prostu mam syf.
- Aaa to mi nie przeszkadza.
- No chyba, że.
Że i co dalej? Ja serio chciałabym to wiedzieć…
A ja nie.
Dobra wchodź .
Więc właśnie od tego momentu moje życie się zmieniło, Sergio zakochał się we mnie i byliśmy parą.
Eru, kolejny chłopak...
Jednak po dłuższym czasie mieszkania u niego wprowadził się inny lokator. Miał na imię Oscar.
I kolejny Oscar?? Czy ten sam? Czy co? Eruuuuuu... teraz to się serio pogubiłam.
Nie, no to coś mnie dobijaaaaa… Zabij mnie, albo upiję się łykiem kawy.
Nie wiem, czy zniosę kolejny rozdział...
Damy radę! Będzie dobrze! Będzie pięknie! Będzie cudownie! Idę się pociąć mydłem!