środa, 17 czerwca 2015

Arwena i jej świat, czyli LotRix oraz… Lothien?!

Analizują: Nikita, Lyra, Luthien

Witam ponownie, tym razem z opkiem lotrowym ;)

Jak mi zniszczą mojego lotra… *grozi różdżką, łukiem, trójzębem i kubkiem z kawą*

Spotkamy Arwenę, mieszkającą u babci w… Lothien? *wzrusza ramionami* Życzę cierpliwości!

Dzięki *mruczy pijąc herbatkę z melisą*

Lothien…..

Po co tyle kropek? -_-
Ta tajemniiiiczość!
               
            23 czerwca 2009       
               
       
Mieszkałam w Lothien
Gdzie to? Wie ktoś?
Może Lothian (historyczny region Szkocji)?
Excuse me, że się wtrącę. Jeśli to opko jest o Arwenie, mam na myśli Arwenę Undomiel, bo jak o jakiejś innej to róbta se z nią co chceta, ale *wdech* Arwena Undomiel mieszkała całe dzieciństwo w Lothlorien, później zwanym Lorien, u Galadrieli i Celeborna, którzy byli jej dziadkami, podczas gdy jej bracia mieszkali u ojca w Rivendell, ona tam tylko czasami przyjeżdżała w odwiedziny. I raz Aragorn, jak był w Lorien to się spotkali i… ok, już przestaję… *wydech*
*sprawdzane z tyłu książki* A oni się nie spotkali w Rivendell? Po jej powrocie? *czytałam dawno*
od dzieciństwa,
A czemu nie u ojca?
Może mu prawa rodzicielskie zabrali? (Tak, racja, jakiś czas mieszkała, a na pewno często przebywała w Lorien, ale nie cały czas!),
moja babcia.
Ej to zdanie nie ma sensu. Nie, żeby to było coś nowego, ale serio, Mieszkam w Lothien od dzieciństwa, moja babcia. No błagam, co to znaczy?! Della, twoje pierwsze zdanie ma konkurentkę w byciu najdurniejszym-i-pozbawionym-sensu-pierwszym-zdaniem-ever.
Wiele pokoleń przeżyłam w tym lesie, dużo rzeczy poznałam, nauczyłam się.
Bo w lesie się więcej nauczy niż w Rivendell. Tak, tak.
Wut.
Lecz chciałam poznać przygodę. Postanowiłam z tym pójść do babci.
To dziwnie brzmi, kiedy ona mówi na Galadrielę “babciu”. Ja też zawsze jak chcę poznać jakiegoś Przygodę, to idę do babci. Tyle, że nie. No, chociaż moja babcia nie jest elfką starszą niż słońce i księżyc...
Nie zważając, że już jest poźno
Kto to, co to?
natychmiast się do niej udałam, spotkałam ją przechadzającą się.
-Babciu!- zawołam i podbiegłam do niej.
-Coś się stało, Arweno?- spytała.
-Wiem, że wiesz co mnie trapi.
Uśmiechnęła się tajemniczo i rzekła:
-Jeśli chcesz już jutro możesz wyruszyć do Rivendell.
-Do Rivendell?- zdziwiłam się, że akurat tam.
A czemu nie?
Bo to opko. A zresztą nie mogłaby i tak ruszyć jutro bo, musi się najpierw trochę przygotować, pani babciu.
-W Rivendell będzie twój ojciec, który się tobą zaopiekuje. Pamiętaj, że tu zawsze będzie twój dom. Nie zapomnij o nim, ani o nas, bo my zawsze będziemy o tobie pamiętać.
-Nigdy o was nie zapomne, jak myślisz co mam spakować?
  1. To brzmi, jakby rozstawały się na zawsze już teraz, w tej chwili.
  2. Wypowiedź Arweny rozumiem mniej więcej tak: “Tak, tak, nie zapomnę o was, odwal się już, ok? I powiedz mi ,co mam spakować, to jest teraz najważniejsze.”
  3. I jakby nie wiedziała, że ma w Rivendell ojca.
  4. Galadriela mówi do niej jak do przedszkolaka
-Od zawsze w Rivendell jest pokój pański dla ciebie oraz rzeczy w nim przygotowane… Weź to co lubisz i to, co będzie ci w drodze potrzebne
Pobiegłam natychmiast się spakować, lecz przy zastanawianiu się co wziąść zasnęłam.
Oh, God.
Narkolepsja?
Possibly
Gdy rano się obudziłam natychmiast zaczęłam się pakować i poszłam na śniadanie.
Opkowe śniadanie - zaliczone!
Przy stole zastałam Galadrielę i Kelebroma
XDD Galadriela zmieniła męża, czy co?
Kelebromek potasu ^^
Padłam XD
, wraz z najważniejszymi elfami. Gdy usiadłam, babcia się do mnie zwróciła:
-Konia masz przygotowanego, więc jeśli chcesz zaraz po śniadaniu możesz wyruszać.
Nie to, że cię wywalamy, czy coś.
-Arweno, świat wokoło jest niebezpieczny- natychmiast powiedział Haldir.
-U ojca nic mi się nie stanie..
Chyba, że umrzesz
-Ale w drodze do niego może coś ci się stać, zgódź się chociaż na straż, która zapewni ci bezpieczeństwo.
-Sama sobie poradzę-
Dziecko, ty sobie nie poradzisz ja ci mówię, droga z Lorien to Rivendell jest niebezpieczną wyprawą, musisz przejść przez cholerne (sorry, Steve! AVENGERS AGE OF ULTRONNNNNN!!!!! *fangirling*) Góry Mgliste, przez które cholernie się trudno przedostać i jak przy Imladris się zgubisz, to możesz trafić do Trollshaws i będzie nieprzyjemnie weź se kogoś mówię ci.
*fangirl mode on* ULTRON! *fangirl mode off*
po czym wstałam i udałam się do pokoju, by wziąść (?) rzeczy, na łóżku zauważyłam pakunek z lembasami i wodę. Włożyłam je do torby i udałam się do stajni. Gdy do niej weszłam zauważyłam Galadrielę, Kelebroma i ciągle nachmurzonego Haldira.
Teleportacja…? Ludzie, to już się robi nudne!
Świstokliki. To były świstokliki...
-Uważaj na siebie- i z tymi słowami pożegnania wyruszyłam w drogę.
Wzięłam je pod pachę, nie zważając na to, że się wyrwały.
Sama. Co ja ci przed chwilą mówiłam, no co? Chociaż łejt, chyba wiem, co będzie. Coś ją zaatakuje i spotka Tró Loffa.
Przebyłam Bramę Czerwonego Rogu szczęśliwa, że ten odcinek mam już za sobą. Lepiej nie jechać gościńcem tylko, podróżować przez pobocza, gdzie rzadko się ktoś zapuszcza.
Czemu? Chyba wtedy nie było jeszcze aż tak nie bezpiecznie, żeby nie można było jechać gościńcem.
Po przebyciu gór stanęłam przed bramą Rivendell. Jednak gdy chciałam wejść drogę zastąpiła mi straż.
-Kim jesteś, skąd i po co tu przybywasz?- zapytał jeden z nich.
-Jestem Arwena z Lothien i again WUT przybywał (kto?) do ojca, Elronda Półefla, który tu rządzi.
-Tak, a ja jestem Jackie Cha n ( =D) (wtf) … Kim naprawdę jesteś?
Jackie Chan. JACKIE CHAN. W Śródziemiu.
Oh wait. To był Element Komiczny, sorry.
-Arwena z Lothien, przybyłam do ojca!
A co ona się dziwi, że jej nie poznają, jak mówi, że jest z jakiegoś Lothien? Sama sobie winna jest.
Nagle ujrzałam tatę, Elronda Półelfa.
Tak, tak, już od dawna wiemy, kto jest twoim tatą, nie musisz tego powtarzać.
-Tato!- krzyknęłam do niego, ale straż mnie nie przepuściła. Odwrócił się i zauważył mnie.
-Arwena!- natychmiast do mnie podbiegł i chycił w ramiona.
Nie mam pojęcia, co to znaczy, ale brzmi nieco dziwnie… XD
Ejj wszystko fajnie, ale ile ona ma lat w tym opku? Ona się urodziła w 241 TE, soł kiedy to się dzieje?
- Tak się cieszę że przyjechałaś.
-Ja też się cieszę tato =)
A… ta buźka to po co? O.o
Bo Arwena robi słitaśne buźki i aŁtorka chciała się  nimi pochwalić           

Rivendell i…. nieznajomy

Co ona z tymi wielokropkami
                                   
                30 czerwca 2009
Ejj co to ma być. Łejt, tam też tak jest? *idzie sprawdzić* GENIUSZU, TO ŚRÓDZIEMIE, TAM MAJĄ FIRST OF ALL INNE MIESIĄCE I SECOND OF ALL INNY, CHOLERA ROK, TO JEST INNY ŚWIAT AŁTORKO, TO. NIE. JEST. ZIEMIA. ŻEBYŚ. TU. WYSKAKIWAŁA. Z. 2009. ROZUMIESZ MNIE   
To nie ma sensu :c I tak nie zrozumie.       
                                   
           
-Tak się cieszę, że przyjechałaś.
-Ja też się cieszę, tato =)
Ej, to już było
To tak, jak w brazylijskich serialach. Pół odcinka, to wydarzenia z poprzedniego, emitowanego przed chwilą. Na wypadek, gdyby ktoś zapomniał.
Straż odsunęła się natychmiast, przepuszczając mnie.
Jak ona się przytuliła do Elronda? Przez tą straż? Bo oni chyba stali między nimi…
Jejj! Grupowe przytulasy! ^^
Nagle zauważyłam młodego, przystojnego mężczyznę wpatrującego się we mnie.
Och, czyżby Tró Loff?
Wątpisz?
-Arweno, poznaj Aragorna syna Arathorna, potomka Isildura
Ej, mi się tylko wydaje, czy Aragorn nie chciał, żeby ludzie wiedzieli, że on jest potomkiem Isildura?
Cicho. Jest większa szansa, ze poleci na tytuł, nie? Elrond tez liczy na becikowe? ^^
Ale. *bierze książkę* Aragorn urodził się w 2931 roku Trzeciej Ery. Do 2951 siedział w Rivendell (20 lat). Okay. Aragorn poznał Arwenę 'po (jej) powrocie z Lorien (...) w lesie Imladris' i on zaraz potem 'ruszył na pustkowia'. I mniej więcej w tym czasie Elrond dopiero powiedział mu, że jest spadkobiercą Isildura. To tak dla ujednolicenia wiedzy :3. Bo mam teraz taką wizję, że Elrond właśnie w ten sposób mu powiedział i Aragorn powinien wytrzeszczyć gały i krzyknąć: 'Co?! Jestem królem Gondoru! Fak jea!", wskoczyć na konia i odjechać w stronę słońca... ach... ale nie byłoby Tró Low, right.
Nic dodać, nic ująć. Znaczy gdyby się aŁtorka książki trzymała to by Tró Loff dostała, bo Aragorn i tak ją spotka i tak się w niej zakocha i i tak będą mieli syna i tabuny córek.
Right. Więc po co pisać własną wersję?
- powiedział tata wskazując na niego- Aragornie, to moja córka Arwena.
-Miło mi cię poznać- powiedział kłaniając się.
-A więc jesteś królem Gondoru?- spytałam go.
-Nie pani, jestem Czatownikiem.
A nie Strażnikiem? Chociaż, co ja tam wiem.
Bo to tak naprawdę był Czatownik z Wody  buahahahaha!
BTW to tak fajnie brzmi.
- Jesteś królem Gondoru?
- Nie, Czatownikiem kurde!
Zresztą... to chyba widać, że nie jest królem, nie? Korona, wojsko i te takie...
-Czatownikiem?
ZABIJ MNIE, HARRY
-Czatownik pilnuje porządku, choć stworzenia które są pilnowane o tym nie wiedzą. Mało osób odnosi się do nas z szacunkiem.
-Pilnuje pan porządku w jednym miejscu, czy podróżujesz?
Pan. Mówi do niego pan. Jak się poznali to miał 20 lat, a że jest Dunedainem, to był jeszcze, cholera, dzieckiem!!! I JESZCZE NIE BYŁ STRAŻNIKIEM. I BTW SIĘ SPOTKALI W LORIEN. A tak w ogóle, to ok, w książce jak zobaczył Arwenę to już wiedział kim jest, bo mu Elrond dzień wcześniej powiedział, ale to było w Lorieeeen (widzisz, aŁtorko, przez ciebie się powtarzam)
-Podróżuję, wiele miejsc już zwiedziłem i zobaczyłem.
FAIL
Epic fail.
-Wspaniałe uczucie zobaczyć i poznać świat- nagle się ocknęłam z rozmowy z Aragornem (wtf) i zwróciłam do taty…(po co te kropki?)- Tato, gdzie mamy iść? Tato?!- zauważyłam, że nie ma go koło nas.
*wpatruje się w tekst dobre kilka minut, ale i tak nie potrafi tego zrozumieć*
Che?
-Pewnie się odłączył- powiedział Aragorn.
Od Matrixa
XDD Widzę to tak:

-Bardzo możliwe….
Nagle zrozumiałam, że jestem sama z obcym mężczyzną chłopakiem nie znając okolicy i nie czuję lęku, wręcz przeciwnie.
Brawo.
Nie z obcym. Z Tró Lowem, kochanie.
-Pani, przebyłaś pewnie długo drogę z Lothien
No nie wiem, czy tak długo, zajęło jej to… jakieś trzy linijki.
, dobrze by zrobił odpoczynek po takiej podróży- odezwał się do mnie i zauważyłam w jego oczach troskę.
-Nie jestem zmęczona, lecz z chęcią obejrzałam bym ogród. Czy masz panie
Czemu oni raz zwracają się do siebie na ty, a raz per “pani”, “panie”?
Tak
No dzięki, pomogłaś mi.
Nie ma za co
czas i chęci by mi go pokazać?-
powiedziałam mu te słowa
R.I.P. gramatyka
z uśmiechem, a sam je słysząc się rozpromienił.
Skąd tam Sam?  
Przyjechał po ziemniaki!
PO-TA-TO-ES!
-Tędy pani- mówiąc to skłonił się dwornie z łobuzerskim uśmiechem.
-Aragornie!- nagle usłyszeliśmy głos taty lewitujący w powietrzu. A sam Elrond, został gdzieś tam, w swoich komnatach, zajęty własnymi sprawami i się poderwaliśmy.
-Tak?
-Mógłbyś później zaprowadzić Arwene do pokoju? To ten z tarasem widokowym na ogród- mówiąc to wskazał na piękny pokój z wielkim tarasem.
-Ależ oczywiście.
-Spotkamy się na kolacji- tata mówiąc to pocałował mnie w czoło i odszedł.
-No więc pani, dalej masz ochotę na obejrzenie ogrodu?
-Tak, dalej chcę obejrzeć ogród.
-Więc w drogę- mówiąc to podał mi ramie, którę ujęłam.
Ogród był na stromym brzegu nad rzeką. Zaczęliśmy spacerować wzdłóż (WTF IS THIS O.O) tarasów.
-Trudno być uważanym za następce tronu?- spytałam go po długiej chwili milczenia.
-Nikt nie wie, że nim jestem… Wiele mam imion, ale niewielu zna moje prawdziwe.
-Więc jak na ciebie mówią?
-Od narodzin do 20 roku mówili na mnie Estel, w Bree znają mnie jako Łazik
Łazik… chyba było coś takiego w Gwiezdnych Wojnach...
lub Obieżyświat, Strażnik Północy, w Rohanie Thorongil, elfowie najczęściej Dunadan.
On serio ma tyle imion, czy to tylko wymysł aŁtorki? *nie czytała książki*
*glaring at Nikita* Nie, te imiona (oprócz Łazika, tego cholerstwa tam nie było) są prawdziwe.
Gooods…
Łazik to inne tłumaczenie Obieżyświata heh :/ I przy tym, skoro jeszcze był w Rivendell, to miał tylko Estel, a Strażnik Północy to nie imię.
-Rzeczywiście masz wiele imion.
Bystra jest.
-A na ciebie jak mówią?
Zauważyłam, że dawno przeszliśmy na ty.
-Arwena, często też mówią Luthien.
Luthien… znów jesteś w opku XDD
Argh! I nie mówili na nią Luthien *foch na aŁtorkę*, tylko Tinuviel
PORÓWNYWALI ją CZASEM do Luthien aŁtorko. Że taka piękna byłą, nie?
-Ciekawe dlaczego- powiedział to z tak łobuzerskim uśmiechem, że zaczęłam się śmiać.
Eeee… więc, dlaczego?
Bo, moja droga Nikito, trzeba czytać książkę. Luthien Tinuviel była elfką znaną ze swojego piękna, zakochała się w śmiertelniku Berenie, potem jest długa piękna historia miłosna, której nie będę ci opowiadać, bo ją przeczytasz, a Elrond jest ich potomkiem i dlatego jest ,,półelfem’’
A… (Przeczytam. Jaasne. Ciekawe kiedy. Potrzebuję doby trwającej 48 godzin.)
I WILL MAKE YOU
Nagle zauważyłam tatę idącego w naszą stronę.
Znowu. On serio nie ma co robić? A jeśli już tak bardzo się nudzi, to czemu nie towarzyszy im w spacerze, tylko śledzi ich z ukrycia?
Przyzwyczajenie z bycia szpiegiem w Matrixie.
XDDD
-Arweno, idź się przebierz na kolację i zejdź na wieczerzę, dobrze.
Wut? Taki schizofreniczny dziadek ,,idź na kolację, dobrze, zjemy ją sssskarbie, zjemy ją w csssałośśśści’’
-Dobrze tato, tylko nie wiem gdzie to jest.
-Przyjdę pani, do ciebie za chwilę, by cię zaprowadzić.
No, to faktycznie przeszli na ty *headdesk*
-Dobrze.
I tak radosna (O.o) ruszyłam do pokoju, wchodząc na taras zauważyłam że Aragorn stoi ciągle w miejscu, którym się rostaliśmy i odprowadza mnie wzrokiem.
Szybko przebrałam się w białą suknie
Jak na ślub.
aha.
i założyłam tylko srebrny pas w kształcie girlandów.
Eru… “girlandów”... *spadła z krzesła*
GOOOODS
Ja mam teorię, że chodzi o Girl - Landy, czyli feministyczne części Niemiec… nie, to chyba nie ma sensu.
Wyszłam na taras i zobaczyłam że Aragorn idzie w stronę schodów.
-Chodźmy- i ruszyliśmy krętymi korytarzami na kolację.
___________________________________________________________________________
Mam nadzieję, że pod dzisiejszą notką będzie więcej komentarzy =)
No, tyle komentarzy ci wystarczy, aŁtorko?
XDDD