niedziela, 17 maja 2015

Porcelana, czyli tajemniczy “oni” kontratakują.

Analizują: Nikita, Lyra (po raz pierwszy ^^), Luthien, KtośKogoZnasz (również po raz pierwszy)

Źródło: Porcelana

Witajcie w nowym opku! Moja pierwsza reakcja na to to było: WTF is this shit… No ale nie będę spojlerować, może będę udawać, że choć raz trafiło się dobre opko… Dobra, żart. Tylko małe ostrzeżenie - przygotujcie jakąś broń i duuuuuuuuuuużo kawy.
Indżoj!
A jak ktoś nie lubi kawy?
To można nie lubić kawy?! Hmmm… Nie wiem czy herbata będzie wystarczająco mocna… Można sobie zrobić jakieś fajne combo. Takie mocniejsze… Albo melisę…
O, melisa to dobry wybór ;) Albo… KAKAŁKO ^^

O TAK KAKAŁKO PLIS

Ty masz kawę, nie narzekaj :P nie można mieć wszystkiego

*milczy, z szatańskim uśmiechem sącząc Earl Grey*

Prolog


,, I gdy wpatrywałeś mi się głęboko
w oczy, czułam, że mam coś, czego
nie powinnam mieć...
Miłość zakazaną''
Ten romantyzm… i ta głEMbia…
Czujecie ten klimat, c’nie?
(Ekhem. To jest cytat, nie? W takim razie aŁtorko, poproszę autora :) )

A może to cytat samej aŁtorki?
Possible

“Coś czego nie powinnam mieć…”? Hemoroidy na przykład?

Volterra

Serce boleśnie tłukło się w mej piersi. Mimo, że miałam przy sobie Edwarda i Alice,
(przytroczonych do paska,) strach rósł we mnie z minuty, na minutę. Doskonale zdawałam sobie sprawę, że żadno (żadnE) z nas może nie wyjść z zamku Volturi żywe. To niech nie wychodzą. Będzie lepiej dla naszych nerwów
Czemu? Ktoś mi wytłumaczy? *nie ogarnia kanonu*
Bo Edziu myślał, że Belka nie żyje i chciał się zabić, ale nie wiedział jak (wampiry takie niezniszczalne i fokle) to chciał sprowokować Volturi. No więc chciał się ujawnić przed tłumem ludzi w Volterze, ale Belka go uratowała i Volturi ich złapali. No i się wkurzyli, że człowiek wie o tym, że wampiry istnieją i chcieli ich zabić… czy jakoś tak.
Choć jak do tond (!!!!!!!!!!!!!!) (?!?!?!?!?!?!?!) nigdy ich nie spotkałam, zdążyłam wiele o nich usłyszeć od samego Edwarda.
Przemierzaliśmy długi, ponury korytarz, a tuż za nami podążali Jane, Felix i Demetri.
Każde ze straży Volturi uważnie obserwowało mnie i moich towarzyszy.
Szybko zrozumiałam, że otacza mnie silny zapach(ludzki)(zagubionaspacja), który bardzo działał na strażników, a zwłaszcza na jednego - Felixa. Widziałam kątem oka jak przełyka (co? kanapkę?) powietrze bezgłośnie
A jak wygląda taka bezgłośnia? Wie ktoś?
Otóż bezgłośnia, moja droga Nikito, to… yyyy… ok, nie wiem
A ja wiem! To głośnia, tyle że bez głośni.
, a jego czerwone oczy świdrują moją postać.
Można świdrować wzrokiem, ale o świdrowaniu postaci jeszcze nie słyszałam.
Ja też nie… Może to jakiś skill tylko dla wampirów
Jak poświdrują jeszcze trochę, to może nie będziemy musiały się z nią użerać.
Widać było z jakim trudem powstrzymuje się przed atakiem. Zaczęłam drżeć jeszcze bardziej. Czując jednak bliskość mojego wampira, cała sytuacja stawała się nieco łatwiejsza.
Jedyny Boski Edward Boski Cullen Boski Jedyny… przepraszam, musiałam XD
Wiesz, że mnie tym kiedyś wykończysz, nie?
Oczywiście ^^
Byłam tak zajęta myślami, że nawet nie zauważyłam kiedy przed nami pojawiła się Jane (a ona nie podążała za nią?) (aha… teleportacja!!! Czy tylko ja zauważyłam, że sąsiedzi Jeffy’ego są w prawie każdym opku? Mahal, ale on miał ciekawą okolicę…) i energicznym ruchem otworzyła potężne, bogato zdobione, dwó
Ejj, nie… to boli. Ale tak naprawdę.
*facepalm* Tego się chyba uczy w podstawówce, nie? Nie kończyć wyrazu “ó”...
Może aŁtorka nie skończyła jeszcze podstawówki? (albo się nie dostała wyżej niż do drugiej klasy…) Bądźmy tolerancyjne!
Wybacz, moja tolerancja poszła się grzmocić wraz z słownikiem T_T
skrzydłowe drzwi.  Moim oczom ukazała się ogromna sala tronowa, wyglądała nadzwyczaj zjawiskowo.
nadzwyczaj zjawiskowo. Nadzwyczaj zjawiskowo. Nadzwyczaj zjawiskowo. Sorry, ale to brzmi mega śmiesznie, jak to powtarzasz na głos XD Takie masło maślane Sama nie wiem co się ze mną dźało,
XDDDD najpierw przeczytałam dźgało *tarza się po podłodze*
dźgało było by lepsze
Dźgnęła się działem. To przecież logiczne.
ale strach jakby nagle zmalał, było lepiej.
Pamiętajcie drogie dzieci, nadzwyczajnie zjawiskowe sale tronowe są lekiem na wszelkie bolączki. Uspokoją, pogłaszczą, dadzą lizaczka na drogę i powiedzą żebyś słuchał mamusi.
Edward splótł nasze dłonie
Wziął jedną, drugą i bawił się w wiązanie supełków ^^
ej, może Edzio był harcerzem? ^^
Był taki jeden co dobre węzły robił ^^ A autorka, rzekomo inspirowała się Tłajlajtem.
w delikatnym uścisku, dodając mi tym samym otuchy. Wzięłam głęboki wdech, a po chwili dostrzegłam trzy postacie, zajmujące trzy trony (noniemożebyć). Z daleka wyglądały jak posągi, jednak ja wiedziałam, że tak nie jest. Serce podjechało mi do gardła. Wyraźnie czułam ich spojrzenia na sobie. Dopiero wtedy dotarło do mnie, że jestem sama, zdana na łaskę Wampirów.
I nagle tak ich zaczęłaś szanować, że piszesz z dużej litery.
E… a Edward, który przed chwilą ściskał ją za rękę (a raczej wiązał supełki) i Alice przytroczona do paska…?
Teleportacja.
Moją uwagę, przykuł szczególnie jeden, siedzący między blondynem, a brunetem. Nim się spostrzegłam szedł już w naszym kierunku, wydając się niezmiernie szczęśliwy. Nie miałam bladego pojęcia co go tak cieszy, nie mogłam zrozumieć ani jednego słowa, które kierował do Edwarda. Skąd on się tu znowu wziął ja się pytam. Spięłam się jeszcze bardziej, chowając się za swoim chłopakiem. W końcu stanął przed nami,
A kim są ci tajemniczy “oni” co przed wami staną? (Jakkolwiek dziwnie to brzmi, cicho mi tam. To wszystko przez ciebie, Luthien!!)
(Ehehehehe)
Sąsiedzi…?
bez słowa sięgnął
Ej, znowu! Kim oni są? To będzie mnie zamęczać do końca życia. Nie będę mogła przez to spać. Nie nauczę się na biologię (fakenszit, jutro test a ja analizę robie).
po dłoń Cullena, przy okazji muskając też i moją. Zadrżałam, ale na pewno nie ze strachu. Jego dotyk był niezwykły, czegoś podobnego jeszcze nigdy nie czułam.
A… przepraszam czemu był taki niezwykły? Aro używał może jakiegoś magicznego kremiku do rąk?
Tia. “Czy to jego urok, czy Vampirelline?”
Ykhym… wyczuwam dziesiątym zmysłem zbliżający się Tró Low…
No bo opko bez Tró Loffa to w końcu nie opko!
Spojrzałam w krwisto czerwone [razem] tęczówki przywódcy Volturi.
- Aro przegląda moje myśli poprzez dotyk - wyjaśnił krótko spięty Edward.
A jak to wygląda, kiedy się jest “krótko spiętym”?
Może chodziło o uwiązany… Edzio na smyczy ^^
Mówiłam, że przytroczony do paska! *Próbuje odgonić skojarzenia z grejem*
Pokiwałam głową delikatnie, nie odwracając oczu od Volturi.
- Ciekawe - szepnę
Patrzcie. Czytamy sobie spokojnie (no dobra, może nie całkiem spokojnie) w czasie przeszłym… a tu nagle jakieś dzikie plany na przyszłość.
Belka lubi nas zaskakiwać
nagle wampir odsuwając się do młodzieńca. Jego spojrzenie utkwione zostało we mnie niczym osikowy kołek . Sekundę później wyciągnął w moim kierunku bladą dłoń.
Czy tylko ja nic z tego nie zrozumiałam?
“Utkwione zostało”... utkwiło, po prostu utkwiło! To takie trudne?
- Czy uczynisz mi ten zaszczyt? - zapytał uśmiechając się szelmowsko i przekręcając lekko głowę w bok. Nie wiem dlaczego, ale miałam dziwne wrażenie, że mrugną
Znowu ci “oni”!! Wrrrrrrrr... I to jeszcze w przyszłości!
A to figlarz!
Szkoda, że nie przekręcił jej jeszcze bardziej. Takie donośne “chrup!” rozruszałoby to towarzystwo.
do mnie. Sama nie wiedziałam co o tym sądzić i co uczynić.
Rzuć się z mostu (no co, dobra rada!)
W końcu wyciągnęłam widocznie drżącą dłoń ku niemu. Ują
WTF IS THISSSSSSS
Opko, Nikitko, opko.
Właśnie doszłam do wniosku, że aŁtorka najwyraźniej bardzo chciała zrobić przyszłą formę od wyrazu “ująć”, ale troszkę jej nie wyszło.
Troszkę...
ja mocno i przyciągną [grrrrrrrrrrrrrrrrr *rzuca wszystkim co ma pod ręką co się rusza XD we wszystko co się rusza*] mnie do siebie. Byłam tak blisko niego, że czułam niezwykle przyjemny zapach męskich perfum.
GEEEEEEEJJJJ!!! A tak serio, to to się woda kolońska nazywa, aŁtorko.  
Wampir i perfum?! BTW wyobraźcie sobie Aro, nucącego w kiblu sprośną piosenkę i psikającego się tanią wodą kolońską...
Po raz drugi spojrzałam w oczu *nie ma siły się denerwować więc idzie zrobić kolejny dzbanek kawy* *kolejne wiadro kawy* *kolejna Earl Grey* Ara
to taka kolorowa papuga
, a on przyciągną mnie do siebie jeszcze bliżej. Prawie stykaliśmy się nosami. Żadne z nas nie przerywało kontaktu wzrokowego, który nawiązał się między nami, <<< Od kiedy na końcu zdania stawia się przecinki? I w ogóle, jeśli dobrze zrozumiałam, ona pozwala wrogowi stać bardzo blisko niej (“Prawie stykaliśmy się nosami.”) i trzymać się za rękę? I jeszcze “żadne z nas nie przerywało kontaktu wzrokowego”… ale tak w obecności Tró Lowera? Okej.
Bo Aro jest nowym Tró Loffem! O, wiem! Może będzie trójkąt!!!
W Sali Tronowej panowała grobowa cisza, a atmosfera była bardzo napięta. Nie wiem ile dokładnie tak staliśmy, wpatrzenie
wtf
w siebie. Wiem jednak, że gdy wypuścił moją dłoń ze swoich, poczułam ukucie żalu.
No mówiłam… Normalnie jak nasza kochana Della :) Co akapit to nowy Tró Low :)
Eru, nie przypominaj mi…
*headdesk*
- Jeszcze się zobaczymy - szepną *zabiję* *z pokerową miną podaje łuk* i położył mi na policzku prawą dłoń (a ta prawa dłoń to niby lepsza od lewej?). Szczerze mówiąc, myślałam, że mnie pocałuje. Wiem, wiem szalone, my takie szalone  ale wtedy naprawdę naszły mnie takie myśli, nie mogłam tego powstrzymać.
Ekhem *patrzy znacząco w sufit*.
“Po nadejściu TAKICH myśli zaczęłam się masturbować krucyfiksem, jednocześnie nacierając się własną zajebistością.” *patrzy co napisała* *idzie kwilić w kątku*
Tym czasem gdy ja biłam się z myślami,
zakład o dziesięć galeonów, że przegra
Aro przesuną dłoń na moją brodę i uniósł ją nieco w górę, jakby mnie oceniał.
“Prawy sierpowy… Lewy… Nos zbyt prosty jak na mój gust,  wargi za mało napuchnięte… A limo tak ładnie podkreśli kolor jej oczu.”
- Niedługo staniesz się jedną z nas Isabello - szepną.
- Ale...- Młody Cullen widocznie nie był zadowolony z czynów Volturi. Gniew w jego tonie był niemal namacalny. Mimo wolnie spojrzałam na niego
Jak już to “wolno spojrzałam na niego”
Tak wolno, że w międzyczasie zdążyła “namacać” gniew w głosie Edzia :3
NIIIIEEEEE
Gniew w stanie stałym- piękne rzeczy się dzieją, zaprawdę powiadam. A ta “wola” to takie nibynóżki miała. Jak pantofelek.
, a Aro puścił mnie, cofając się.
- Niedługo, możecie odejść.
Ale w sensie, że niedługo będą mogli odejść? Aha, że będzie jedną z nich… okejj… sorry, ale ja po prostu nie ufam już przecinkom
- Brunet machną niedbale ręką odprawiając nas, a sam wrócił na swoje miejsce.
Moje spojrzenie utkwione było w jego postaci, czułam, że coś się zmieniło, ale jeszcze wtedy nie wiedziałam co…
Tró Low się zmienił moja droga!
Dokładnie. Tylko ciekawe, co na to Edziu…
TRÓJKĄT TRÓJKĄT TRÓJKĄT
Zaraz tam trójkąt… Po prostu ciąża pozamaciczna z tych uścisków dłoni wynikła. Urodzi małe paznokietki.